2 września 2016

Wprowadzenie

Bajki zwykle mają to do siebie, że zaczynają się przeróżnie. Czasami niespodziewanymi odwiedzinami czarodzieja w hobbiciej norce, czasami deszczem magicznych listów z zaczarowanej szkoły, a czasami nawet przenosinami do zimowego świata za sprawą zwykłej, starej szafy. I choć każda z nich jest inna, wszystkie mają jedną wspólną cechę: szczęśliwe zakończenie. Dobro raz na zawsze pokonuje zło, by przywrócić równowagę i harmonię.
Co będzie jednak, jeśli okaże się, że owa granica pomiędzy nimi tak naprawdę nigdy nie istniała? Że zło i dobro to tylko kwestia perspektywy, a często największym wrogiem głównego bohatera jest właśnie on sam?
Aby poznać odpowiedź, opowiem ci dziś dawno zapomnianą historię z jednego z najniezwyklejszych światów, z jakim dane mi było się zetknąć. Opowieść o wojnie i przyjaźni, zabawnych przygodach i okrucieństwie, lwich pokoleniach, nieuchwytnych marzeniach... i specyficznych bohaterach.
Nieznaną historię z Króla Lwa.
***
Mocny wiatr uderzał gęstymi kroplami deszczu o lwią grotę, w której właśnie wydarzyło się coś pięknego — tej nocy biała lwica została matką. Chociaż pogoda nie należała do najprzyjemniejszych, a rozlegające się na zewnątrz groty głośne burzowe grzmienie niemal wstrząsało posadzką, to wraz z małym lewkiem pomiędzy przednimi łapkami świeża matka czuła się najszczęśliwszą osobą na świecie. Maleństwo z uwagą przysłuchiwało się dźwiękom przytłumionym przez kamienne ściany. Jeszcze nie mogło otworzyć oczu, niemniej czuło się bezpiecznie w ciepłych, czułych objęciach.
— Nadia, wszędzie cię szukałem — rozległy się słowa należące do młodego samca, który właśnie wszedł do środka. Był cały mokry, lecz rozpromieniony. W końcu niecodziennie ma się okazję zostać dumnym ojcem. — Powiedzieli mi, że na ten czas wolałaś być sama, ale...
— W porządku. Już po wszystkim — uśmiechnęła się Nadia, lecz jej partnerowi nie uszło uwadze dziwne, nerwowe brzmienie w jej głosie. — Popatrz tylko, głuptasie, masz synka!
Lew podszedł bliżej i w jednej chwili stanął jak wryty. Nie, nie, tylko nie to. To musi być zły sen... —  pomyślał w duchu.
— On jest...
— Ciemny — dokończyła jego partnerka, pieszczotliwie liżąc lwiątko. — Tak, wiem.
— Ale to niemożliwe.
— Mtoro, spokojnie...
— Ty nie rozumiesz. — Mtoro potrząsnął jasną grzywą z niepokojem — Musimy stąd uciekać. Natychmiast!
— Nikt jeszcze o nim nie wie! Na pewno uda nam się...
Gdzieś w oddali rozległ się trzask złamanej gałęzi. Świetlista wstęga błyskawicy przecięła nocne niebo, przez ułamek sekundy rzucając na ścianę sześć obcych cieni. Lew zamknął oczy. Cały czas miał wrażenie, że to wszystko nie działo się naprawdę.
— Oni już tu są — wyszeptał, a Nadia, chwyciwszy synka w zęby, cofnęła się przestraszona. 
Z mroku wyłoniło się sześć potężnych sylwetek z czerwonymi symbolami pokrywającymi grzywę i boki. Twarze przybyszów skrywały straszliwe maski wykonane z bawolej czaszki, które starannie skrywały ich oczy w cieniu i nadawały im wygląd upiorów właśnie powstałych z najgłębszych czeluści podziemi.
— Ciemne lwiątko musi zginąć — wysyczał największy z nich głębokim basem, a reszta dołączyła do niego, powtarzając owe słowa jak mantrę: ,,Ciemne lwiątko musi zginąć... Ciemne lwiątko musi zginąć". Przybliżali się do zjeżonej pary powoli, krok po kroku, kołysząc się na boki jak zjawy. Nadia położyła maleństwo na ziemi i zjeżyła sierść na karku.
— Kim jesteście?! — krzyknęła Nadia, lecz nie doczekała się odpowiedzi.
W tym momencie czwórka z przybyszy rzuciła się w stronę Mtoro, przygniatając go swoim ciężarem. Samiec bronił się zaciekle, jednakże nic nie mógł zdziałać przeciw przeważającej sile. Zdołał jedynie wbić zęby w bok najbliższego napastnika, tamten jednak nawet nie drgnął, gdy krew spłynęła po jego białej sierści.
Nadia zrobiła unik przed nadchodzącym ciosem i porwała lewka za sierść, mając nadzieję, że uda jej się uciec. Była już tuż tuż obok wyjścia, lecz drogę zagrodziły jej kolejne dwie umięśnione sylwetki.
— Ciemne lwiątko musi zginąć — powtórzyli w tym samym momencie, po czym pierwszy z nich chwycił ją mocno zębami za kark oraz brutalnie przyparł ją do skały.

Zrozpaczona lwica upuściła piszczące maleństwo, co natychmiast wykorzystał ostatni z przybyszów. Wielką łapą uniósł je ku górze i spojrzał na nie jak na śmiecia.
— Zostawcie mojego syna! — krzyczał Mtoro, szamocząc się z całych sił. Potrzeba było aż trzech lwów, by przytrzymać go w miejscu. — Odejdziemy stąd i nigdy nie wrócimy! Nikt nigdy się o nim nie dowie! Tylko błagam, nie zabijajcie go!
Nadia patrzyła na nich błagalnym wzrokiem. Chociaż nie miała szans sama przeciwko dwóm dorosłym napastnikom, próbowała odepchnąć ich na wszelkie możliwe sposoby. Ich uścisk okazał się jednak za silny.
Twarz przykryta maską odwróciła się w jej stronę. Lwiątko w jego łapie niezdarnie wymachiwało kończynami, chcąc wrócić i znów poczuć bicie matczynego serca. Jego ciche piski zagłuszył kolejny grzmot. Nadia wpatrywała się w puste oczodoły, a z jej oczu leciały łzy. Wiedziała, że na zawsze zapamięta tamten obraz — potwora unoszącego jej synka ku górze z sadystycznie wykrzywioną czaszką zamiast emocji. W jednej chwili zapaliła się jej iskierka nadziei.  A może dadzą nam odejść? Może jeszcze nie wszystko stracone?
Powietrze przeszył obrzydliwy trzask. Po jasnym łokciu zabójcy potoczyła się strużka krwi.
— Ciemne lwiątko musi zginąć.
Ciemne lwiątko musi zginąć.

***************************************
Witajcie na pierwszym poście wprowadzającym do historii c: Mam nadzieję, że pierwszy dzień nauki okazał się w miarę przyjemny c: Chciałabym podziękować wam za wszystkie komentarze pod poprzednią notką <3 Wszelkie Wasze opinie, Towarzysze Czytelnicy, są dla mnie niezmiernie ważne! Pozdrawiam was wszystkich serdecznie ;) ~ EvilRay

25 komentarzy:

  1. Pieerwsza! 💜
    Ok, nie dojrzeję nigdy. :D
    Świetnie to zaczęłaś! Widać, że długo myślałaś nad tym tekstem. Zero błędów, wciągająca fabuła, lekki dreszczyk emocji - brawo! Twój jakże skromny czytelnik pragnie już pierwszego rozdziału, mimo iż czytał historię na blogu poprzednim, więc mniej więcej zna zarys fabuły. Wiem jednak, że wiele zmienisz i nie raz, nie dwa nas zaskoczysz. Tak po cichu liczę na to. ;)
    Pierwszy dzień szkoły powiadasz, hm... Jak dobrze być studentem. Ok, nie do końca dobrze, nie cierpię mojego uniwerka + smażyłam się dziś w pracy na słońcu. Dzień i tak nienajgorszy. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podobało <3 Odcinki od trzy wzwyż nie przejdą żadnych zmian, jedynie pierwszy i drugi odcinek przebrnęły już przez gruntowną przemianę i teraz czekają gotowe na publikację c: Dziękuję za tak miłe słowa! ^^ ~ EvilRay

      Usuń
    2. Nie będzie słynnego drugiego hahha. :D On rył banie... Nie wiedziałam jak go ugryźć.

      Usuń
    3. Ojj, wiesz, że kocham Twoje opowiadanie! Sama opisałaś go jako "zostawiający stały uszczerbek na psychice", o ile się nie mylę. :D

      Usuń
  2. Ten początek mi zaimponował. Właśnie skończyłam oglądać hobbita i tak się złożyło że jak przeczytałam pierwsze zdanie to uśmiech wszedł mi na ryja. Niezwykle oryginalna historia, jestem ciekawa " ciemnego lwiątka, muszącego zginąć"

    Przy okazji zapraszam do siebie na nowy rozdział
    Bye, życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!
    Chciałabym tak wspaniale pisać c:
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Nie wiem dlaczego czytam te wprowadzenie po raz 5 i nie mogę zrozumieć o co chodzi z tym ciemnym lwiątkiem, któe musi zginąć xd.
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps - piszesz tak świetnie że czuję jakbym tam była i to wszystko obserwowała!

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo ;* Moim zdaniem ty również piszesz wyjątkowo ładnie c: ~ EvilRay

      Usuń
  4. Ale świetne.
    Ciemne lwiątko musi zginąć, ciemne lwiątko musi zginąć...
    Ciekawa jestem dlaczego i kim byli ci osobnicy, którzy tak bardzo chcieli to lwiątko zabić? I co będzie dalej?
    Wspaniale napisane, nie znalazłam żadnego błędu. Czekam niecierpliwie na więcej, ściskam mocno ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczynając od samiutkiego początku: strasznie podoba mi się szablon. Kolorystyka, nagłówek - genialnie. Aż mam ochotę narysować Lukę. Co o tym myślisz?
    Przechodząc jednak do treści - czyli głównego punktu programu - wow.
    Wyobraź sobie teraz, że to "wow" opisuje wszystkie moje emocje towarzyszące mi podczas czytania tego posta i zamyka je w jednym prostym słowie. Czy czujesz się teraz szczęśliwa? No nie dziwię się, że nie, jakby ktoś podsumował moją pracę jakimś słabym "wow" to też bym się wściekła.
    Problem w tym, że trudno opisać moje uczucia słowami.
    Ray! Piszesz genialnie, ciągnij to dalej, bo nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    Ciemne lwiątko musi zginąć! Ciekawe co z nim i z lwami, które chciały go zabić. Od samego początku spodobał mi się klimat tej opowieści.

    A co do szkoły - ano nawet znośnie. Gimbazę da się przeżyć.

    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, bardzo dziękuję! ^^ Rysunek z Luką? Jak najbardziej jestem na "tak" <3 Dziękuję Ci niezmiernie za miłe słowa no i czekam na kolejny rozdzialik na Zagubionych Marzeniach c;
    Pozdrawiam! ~ EvilRay

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze bardzo mi się podoba :) czekam na więcej.
    Już pisałam komentarz pod postem na FB , jestem naprawdę szczęśliwa że dalej ludzie uwielbiają króla lwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy bardzo serdecznie wśród fanów KL! <3 ~ EvilRay

      Usuń
  8. Świetny rozdział!Wydaje mi się że to brat Luki xd Chciała bym tak *wklej setki schlebiających przymiotników* pisać!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. nigdy nie czytałam opowiadania na temat żadnych bajek, ale mysle, ze zrobie wyjatek. wzbudzilas we mnie uczucia Nadii... szczescie tak szybko zmienilo sie w strach, smutek i tragedię... zastanawia mnie, co będzie dalej. czytało się dobrze; zbudowałaś napięcie, a ja z niecierpliwością czekam na cd. jeśli chodzi o uwagi: po pierwsze powinny byc pauzy albo polpauzy zamiast dywizów w dialogach, po drugie niemniej=jednak, a wiec nie mozna uzywac obu tych slow obok siebie, po trzecie gdy piszesz dialog, to w opisie bezposrednio po mozesz skupiac sie tylko na rozmowcy. jesli chcesz przejsc do innych bohaterow, to trzeba zapisac to w nowym akapicie.
    Zapraszam na mój blog: niezaleznosc-hp.blogspot.com Jeszcze raz napiszę też, że bardzo cieszę się z Twojego zgłoszenia do załogi KKB

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda mi syna Naidy i Mtoro 😢
    Mam nadzieję, że szybko pojawi napiszesz kolejny rozdział, bo jestem ciekawa co się dalej wydarzy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie mam trochę czasu, aby to przeczytać, zabieram się do roboty.

    Dobra, przeczytałam i... nie wiem co powiedzieć. Dziewczyno, to jest świetne... Nie! Świetne to za mało, żeby opisać coś takiego. wspaniałe? Też nie... Rewelacyjne...? Superkalifradalistodekspialityczne! Tak, zdecydowanie to! Chociaż - nie... Nie wiem... Ale jest cudowne, fantastyczne i [wstaw tutaj inne znane ci synonimy]! Czekam, aż kiedyś kupię w Empiku Twoją książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, jakie to miłe! <3 Dziękuję z całego serca! :D ~ EvilRay

      Usuń
  12. Boże, jak ja uwielbiam bajki. Poza tym mam dzieci, więc mam je też komu czytać i nie wyglądam przez to jak debil (dorosły facet z dziecięcą książeczką). Zastanawia mnie tylko (bo nie sprawdzałem jeszcze żadnych zakładek, prócz tej ze spisem treści) czy akcja dzieje się po Skazie, w sensie jego śmierci, czy już po czasach panowania Kowu i ten też czymś narozrabiał. Czarne lwiątko jest tutaj jakby takim symbolem, ja tą maść sierści kojarzę jakby z kainowym znamieniem. Wychodzi na to, że lwy (w pierwszej chwili z rozpędu napisałbym "ludzie") się boją, lękają, że historia może się powtórzyć.

    Mam nadzieje, że nie masz mi za złe, że tu wpadłem. W wolnej chwili postaram się przeczytać resztę (wszystko co do tej pory opublikowałaś). Odpisałem ci też na czacie, ale odpiszę też tutaj: Wino bo biblijny Tychon jest patronem tych, którzy je wytwarzają, to coś jak rzymski Bachus czy grecki Dionizos. Religie w gruncie rzeczy są wszystkie bardzo do siebie podobne :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, bardzo dziękuję za komentarz, absolutnie nie spodziewałam się, że tutaj wpadniesz! :D Akcja dzieje się w czasie, kiedy Zira wychowywała Kovu na zabójcę, czyli przed poerwszym polowaniem Kiary, a po śmierci Skazy ;)
      Pozdrawiam! ~ EvilRay

      Usuń
    2. A dlaczego nie? Ja chyba nie znam osoby, przynajmniej w moim gronie, która nie lubiłaby Króla Lwa.
      A więc Kovu, a nie Kowu? Cóż, ja jestem takich typowym Kowalskim co nawet u siebie zamiast Rodriguez napisał Rodrigez.
      Czas akcji mi nieco rozjaśnił i zaczynam myśleć, że Zira ukryła Kovu, dlatego że Simba nasłał na nich nagonkę i że to za jego zleceniem zabijane są czarne lwy.

      Usuń
    3. He he, nic się nie stało :3
      Akurat akcja Wprowadzenia dzieje się na Terenach Królestwa Siedmiu Władców, całkiem w innym miejscu w Afryce. Bohaterów, których znamy z samego filmu, na razie jeszcze nie ma c:

      Usuń
  13. OMG To było takie...dramatyczne.Po prostu świetne

    OdpowiedzUsuń
  14. Dopowiem się jeszcze,że to był jeden z lepszych prologów jakie czytałam :D

    OdpowiedzUsuń