18 grudnia 2016

Odcinek 2 Zatarty Szlak: Rozdział III

Taniec z Tajfunem



Nuka nie cierpiał poranków.
A już w szczególności tych ciepłych i słonecznych, bowiem słowa: "ciepły i słoneczny" znaczyły na Ziemi Wyrzutków tyle samo, co: "skwarnie i upalnie". Na szczęście lew zdołał się już przyzwyczaić do bezlitosnego gorąca, które każdego dnia biło z nieba potwornym żarem, zmieniając zielone trawy w kolczaste kłujące łodygi rozczapierzone jak palce upiora sięgające po żywą krew. Choć ciężko z równym powodzeniem ignorować dokuczliwe ssanie w żołądku.
Nuka wstał z posłania, przechodząc przez wąskie piaszczyste przejście sprężystym krokiem z postanowieniem odnalezienia czegoś do ugaszenia pragnienia, lecz w tym momencie drogę zagrodziła mu mniejsza, rezolutna postać, mierząc go badawczym spojrzeniem ciemnoniebieskich oczu spod charakterystycznej grzywki.
— Dokąd to się wybierasz? — zapytała Vitani, stojąc na szeroko rozstawionych łapach, by zagrodzić bratu drogę.
— Nie twój interes — odburknął niskim głosem. — A teraz odsuń się, albo rozmażę cię na ścianie.
Na pyszczek lwicy wpełzł szyderczy grymas.
— Akurat. Zapomniałeś już, co mi wczoraj obiecałeś?
Nuka stłumił w sobie chęć wzięcia ją za skórę i wyrzucenia przez najbliższą szczelinę. Być może manewr ten udałby się kiedyś, lecz nie dziś, kiedy osiągnęła wiek nastoletni. Lew sięgnął pamięcią do dnia wczorajszego. Vitani coś tam mu mówiła przez dłuższy czas, lecz on leżał wtedy na ziemi i myślał o innych (o wiele, w jego mniemaniu, ważniejszych) rzeczach, niż jej paplanina. Równie dobrze mogła przez dłuższy czas powtarzać "bla bla bla", a nie zauważyłby nawet różnicy.
Vitani, spostrzegłszy się, że jej brat znów zaczyna odpływać we własne myśli i najwyraźniej wysiłek przypomnienia sobie wczorajszych wydarzeń przekraczał jego intelektualne możliwości, skomentowała sytuację głośnym westchnieniem i podsunęła odpowiedź:
— Za dwa miesiące wyruszam na pierwsze polowanie. Obiecałeś, że będziesz mnie szkolił.
— O-obiecałem?...
No tak, w końcu przytakiwał czemuś, gdy do niego mówiła, choć nie do końca wiedział, czemu dokładnie. No i teraz wszystko stało się jasne. Vitani musiała stanowczo popracować nad taktyką; cechowała się nadmierną agresją do tego stopnia, że gdy zamacha się na mysz, trudno powiedzieć, aby to, co z niej zostało, nadawało się do zjedzenia. Zira wybrała się na poszukiwanie zwierzyny i nie wracała już trzeci dzień, a nastoletnia lwiczka ani myślała dłużej czekać.
— No dobra, może masz rację, a może nie. Jak wrócę z wodopoju, to zabiorę cię na Terytoria Krokodylich Gangów i poćwiczymy na czymś prostym. Zadowolona?
Dziewczyna pokiwała głową i zwolniła mu przejście.
— Raczej nie nazwałabym tego wodopojem — rzuciła za nim na odchodne. — Co najwyżej błotopojem, jeśli już.
— Nieważne. Ważne, że da się wypić.
Lwica wzruszyła ramionami.
— Na twoim miejscu nie byłabym tego taka pewna.

***

Droga od kopca termitów po zbiór małych, w większości powysychanych jeziorek na wschodzie była długa i żmudna. Rozpoczynała się pora deszczowa i na niebie zaczynały gromadzić się burzowe chmury; tym razem, zamiast gorąco, było po prostu duszno. Nuka uznał, że musi sobie znaleźć jakieś zajęcie, albo oszaleje z nudów. Ale co ciekawego może znaleźć się na...
Nagle zamarł w połowie kroku.
Nad wodopojem znajdował się obcy.
Lew o mało co nie zawył z radości. Wreszcie miał okazję stoczyć jakąś porządną bójkę.
Ciała wszystkich Wyrzutków, choć zniszczone i niedożywione, w rzeczywistości były o wiele silniejsze i wytrzymalsze niż u przeciętnego osobnika. Trudne warunki zmieniły ich w doskonałe maszyny do zabijania, które potrafiły przetrwać nawet w najcięższym środowisku, choć często owe cechy przepłacali szaleństwem. Samobójstwa i dziwactwa nie uchodziły na tej ziemi nic nadzwyczajnego — nawet najbardziej pokręcony i zwariowany lew mógł liczyć na akceptację, o ile potrafił używać kłów, pazurów, a przede wszystkim brutalnej bezwzględnej siły.
Nuka skupił się maksymalnie na swoim celu, posuwając się naprzód bezszelestnie jak cień. Kiedy znalazł się dostatecznie blisko, z głośnym lwim warczeniem rzucił się do przodu, przygniatając przybysza mocno do ziemi całym swoim ciężarem. Wnet rozparło go zadowolenie, zważywszy na to, z jaką oszałamiającą łatwością zbił z nóg owego młodzieniaszka.
— Zrobiłeś ogromny błąd, przybyszu, wkradając się na Ziemię Wyrzutków — wyszeptał mu do ucha cichym, złowrogim głosem, jednocześnie w środku wręcz gotując się z ekscytacji. Musiał wręcz powstrzymywać się, aby nie wybuchnąć nienormalnym śmiechem jak jakiś niezrównoważony wariat. — Teraz się zabawimy.
Jednym ruchem odwrócił go i...
Niemożliwe!
Ku jego najwyższemu zdumieniu, zamiast przerażonego, tępego spojrzenia jakiegoś wyrostka, napotkał na ogromne błyszczące oczy o głębokim szafirowym odcieniu, patrzące na niego z przestrachem. Szokującego wrażenia dopełniały duże, czarne pandzie obwódki i delikatny kobiecy pyszczek uwieńczony zgrabnym ciemnym noskiem w kształcie serduszka oraz małe paskowane uszka z różowym puchem.
Ni stąd ni zowąd, gdy nagle dotarło do niego, jak dziwnie mięciutkie w dotyku było jasnobeżowe futerko postaci, które tak bezczelnie przycisnął do ziemi, dotarła do niego prawda wręcz niesłychana.
Owy osobnik nie był żadnym głupim młodzieniaszkiem, a nawet niczego sobie lwicą, czego niezbity dowód miał tuż przed sobą.
— Proszę pana? Czy wszystko z panem w porządku? — zapytała nieznajoma zaskakująco uprzejmie. Nuka zorientował się, że najpewniej jego nieme zaskoczenie w całej tej niezręcznej sytuacji wyglądało co najmniej dziwacznie. Jednocześnie zalała go fala rozczarowania — co innego dręczyć śmiesznego pryszczatego młodzika z piskliwym głosikiem przed mutacją, a co innego takie drobne, urocze stworzenie. Zwolnił nieco uścisk, mrugając szybko.
Czy to jest grzywa? Czy ja mam jakieś zwidy?
Tymczasem owo "drobne urocze stworzenie", poczuwszy choć lekką swobodę ruchu, wyjątkowo nie-uroczo trzasnęło go łapą w brew. Lwica w błyskawicznym tempie uwolniła się, po czym pognała przed siebie jak burza. Nuka dotknął rozciętej skroni i uśmiechnął się z wrednym grymasem.
Co za kobieta!
***
Luka biegła co sił w nogach pomiędzy piaskowymi kopcami — byleby tylko zgubić tego wariata! Wolała nie wiedzieć, co ten chuligański lew miał na myśli pod pojęciem "zabawić się", ale za żadne skarby wolała nie czekać, aby to sprawdzić. W dodatku to, jak przenikliwie patrzył na nią tym swoim płonącym spojrzeniem czerwonych oczu przyprawiało ją o dreszcze.
— Ej! Na twoim miejscu bym tam nie szedł! — usłyszała za sobą aroganckie zawołanie.
Jeszcze czego. Może mam jeszcze zawrócić?!
W tym momencie poczuła pod łapami nicość.
No tak. To było do przewidzenia.
***
Trzy.
Dwa.
Jeden.
TRACH!
Nuka skierował się w stronę, z której, według jego przewidywań, to ciekawe, osobliwe stworzenie wpadło w jeszcze ciekawszą dziurę.
— A nie ostrzegałem? Ostrzegałem. Ale jak zwykle nikt mnie nie słucha.
Podszedł bliżej do piaszczystego osuwiska głębokiego na około cztery metry, na którego dnie leżała lwica, rozcierając siniaki. Zobaczywszy, gdzie się znajduje, zaczęła rozglądać się dokoła z uprzejmym zainteresowaniem.
Lew przysiadł na ziemi i podparł się łapami. Odpowiadała mu ta sytuacja, miał przynajmniej trochę czasu, aby móc spokojnie przyjrzeć się nieznajomej.
— Czy ma pan zamiar zająć się czymś konkretnym? — zawołała zirytowana w jego stronę. — Czy mnie będzie pan tak śledził?
— Niby czemu nie? — odparł, bawiąc się starganą końcówką czarnej grzywy. — Mi tam się nigdzie nie spieszy. A pani?
— Dopiero co chciał mi pan rozerwać twarz!
— No dobra — westchnął. — Zaszło straszne nieporozumienie. Trzeba to wszystko zacząć od początku. Ja panią wyciągnę z dziury, a pani oszczędzi mi dalszych narzekań.
— Wyciągnąć z dziury? — zapytała dziewczyna ze szczerym zdziwieniem. — A niby po co? To bardzo fajna dziura. Nie atakuje lwic znienacka i nie chce im zrobić nie wiadomo czego!
— A co ty chcesz tam robić? — spróbował puścić tamtą uwagę mimo uszu, zapominając nawet o formie grzecznościowej.
— Jak to co? To miejsce jest takie fascynujące! Można tu robić całą masę niesamowitych rzeczy. — Jej głos nabrał nagłego entuzjazmu. — Ciekawe, ile będę musiała tu siedzieć? Takie oczekiwanie może być świetną zabawą! Niech pan tylko sobie wyobrazi te wszystkie dni, w których wyobraźnia będzie płatała figle, a umysł, naciągnięty do granic możliwości, porwie się pędem ku nieznanym obszarom egzystencjalnej filozofii i... A tak z drugiej strony jestem głodna.
W owej chwili nieznajoma zrobiła taki manewr, że Nuka musiał przetrzeć oczy z niedowierzania po raz drugi. Lwica wydostała się stamtąd trzema zręcznymi susami, w błyskawicznym tempie odbijając się od stromych ścian. Stanąwszy przed nim z pogodnym uśmiechem i odgarniając kosmyki włosów opadające na oczy, zapytała wesoło:
— To gdzie tu znajdę coś do schrupania?
***
Ciężkie krople rzęsistej ulewy ulewy uderzały w ściany niewielkiej groty wchodzącej pod powierzchnię gruntu, zlewając się w jednorodny szum, a zmieszawszy się z suchą ziemią, spływały po obrzeżach wejścia błotnistymi strugami. Luka patrzyła z zafascynowaniem na świat rozpościerający się za wąskim przejściem tunelu, który zrzucił z siebie rdzawobrązowe szaty na rzecz mglistych odcieni szarości. Barwy od czerni aż po srebro mieszały się ze sobą w tajemniczą mroczną mieszankę, która swym subtelnym, melancholijnym wdziękiem wzbudzała w Luce przyjemne uczucie spokoju oraz pociąg do nieodkrytych sekretów. Jedyne, co zakłócało ten nastrój, było burkliwe mruczenie osobnika obok, który ze znudzoną miną wyciskał wodę z grzywy i ani myślał wyjrzeć na zewnątrz, a już tym bardziej nie w poszukiwaniu zachwytów. Zapewne należał do tego rodzaju lwów, które tą niezwykle interesującą pogodę opisałyby po prostu: "leje i jest szaro". Lwica pokręciła głową i powróciła do swych obserwacji.
Tymczasem Nuka, uporawszy się z kłopotliwą wodą, przysiadł na ziemi i zaczął się zastanawiać nad tym, w jaki sposób zacząć rozmowę z kimś, kogo dopiero co chciało się sprać na kwaśne jabłko. Gdy zapytała go wcześniej o coś do schrupania, przypomniał sobie, że nie miał nic w ustach od dwóch dni. Od kłopotliwej odpowiedzi wybawiła go nagła ulewa, która ni stąd ni zowąd spadła z nieba jak lawina. Zobaczywszy pobliską grotę, pobiegli wtedy w jej stronę i skryli się w ciepłym wnętrzu.
— Jak pani ma na imię? — Nuka przerwał ciszę, niedbale opierając się o ścianę.
— Jestem Luka Augzoyowa — odparła lwica pogodnie. — Podróżniczka i łowca przygód, miło mi!
— To znaczy, że nie ma pani stada?
Pokiwała głową.
— A pan? Co pan robi na tych nieprzyjaznych równinach?
— Jestem Nuka, syn Skazy Bratobójcy, XXXII króla Lwiej Ziemi — wyrecytował na jednym tchu, a jego słuchaczka omal nie zakrztusiła się z wrażenia.
Tego Skazy Bratobójcy? Zaraz... że niby PAN jest księ...
— Na wygnaniu — uzupełnił obojętnie, ukradkiem ryjąc pazurami w ziemi. — To długa historia.
— Czyli... czyli jestem w Dolinie Starożytnej?
— Nie inaczej. — Uśmiechnął się krzywo. — Na Ziemi Wyrzutków. Ma pani ogromne szczęście, że trafiła pani akurat na mnie. Inni nie mogliby potraktować pani tak ulgowo.
— O tak — westchnęła Luka ironicznie. — Atakowanie kobiety znienacka to rzeczywiście zachowanie godne podziwu.
— Czyżby pani sugerowała, pani Luko, że zdążyła się już za tym stęsknić?
— Nie, sugeruję tylko, że za chwilę wyleci pan stąd z hukiem.
Nuka, spojrzawszy na jej drobniutkie łapki zaciśnięte w pięści, nie mógł się już dłużej powstrzymywać i padł na ziemię z wybuchem śmiechu.
— Z pewnością to byłoby bardzo ciekawe doświadczenie — wykrztusił, ocierając łzę rozbawienia. — Ale obawiam się, że niezbyt prawdopodobne.
Luka prychnęła i powróciła do obserwacji deszczu, jednocześnie ukrywając uśmieszek, który mimo wszystko pojawił się na jej pyszczku.
— Myślę, że będzie o wiele łatwiej, gdy będzie się pan do mnie zwracał na ,,ty".
— Może być — wzruszył ramionami. Forma grzecznościowa, do której nie był przyzwyczajony, zaczynała go już męczyć, szczególnie dlatego, że lwica wyglądała mu na wiek, który zaliczał do kategorii ,,małolata''. Na oko ocenił ją na wiek nastoletni, a jako młody dorosły nie traktował takich zbyt poważnie. 

— Może jednak nie było dzisiaj tak nudno, jak się spodziewałem...
Mimo że Nuka powiedział to cicho pod nosem, nie uszło to bystremu słuchowi lwicy. Na słowo "nudno" odwróciła się z taką gwałtownością, że że lew przez chwilę uwierzył, iż powiedział coś niewyobrażalnie strasznego.
— Nudno?! — zawołała. — Jak w taką piękną pogodę może być nudno?!
Wyrzutek z powątpiewaniem spojrzał na szary, ponury krajobraz rozciągający się tuż przed wyjściem.
— Bardzo śmieszne.
— Przecież deszcz jest taki fascynujący! Można wtedy robić tyle ciekawych rzeczy! Łapać kałuże, gonić pod prąd, przyglądać się małym potoczkom... tańczyć... — wyszeptała. — Tańczyć na deszczu.
— Ż-że co? — wydukał lew zdezorientowany. — Chyba nie za bardzo rozumiem.
W jednej chwili Luka poderwała się z ziemi i ze śmiechem wybiegła na zewnątrz, pomimo błyskawicy, która na moment rozświetliła całe terytorium, oraz zaczęła pląsać.
— Co ty wyprawiasz?!
— A nie widać? — odparła radośnie. — Tańczę! Zatańczy pan razem ze mną?
— Nie ma mowy! Wyślą mnie na szamańską sekcję!
Lwica zrobiła zgrabny piruet, po czym podbiegła do niego pociągnęła za łapy z zachęcającą miną.
— No niech pan nie będzie taki sztywny! Jest przewspaniale!
Nuka zamknął oczy i policzył w myślach do trzech. Potem wstał i zwinnym ruchem przyciągnął ją do siebie, chwytając jej łapkę jak w tango.
— No niech ci będzie. Ostatecznie mogę zatańczyć ten jeden raz.
***
Vitani obudziła się z drzemki, kiedy jej brat wtoczył się do środka cały ociekający wodą i ubłocony aż po brzuch. Był tak wyczerpany, że padł jak nieżywy tuż obok ze słowami:
— Zapomnij o polowaniu.
— C-co ci się stało? — wykrzyknęła lwiczka. — Wyglądasz okropnie! Walczyłeś ze zgrają hien? Ktoś cię zaatakował? Jesteś ranny?
— Gorzej — odburknął ponuro. — Tańczyłem z tajfunem.



Koniec.


***********************************************
Poprzedni rozdział: Zatarty Szlak - Rozdział II
Następny odcinek: Stado Północy - Rozdział I
***********************************************
Jeżeli są tu jeszcze osoby, które czytały stary odcinek 2 i, patrząc na scenowe odpowiedniki, zwijają się ze śmiechu...
To wiedzcie, że zwijam się ze śmiechu razem z wami XD
Ale uznajmy, że tamto nieporozumienie nigdy nie istniało, w porządku? ;D

No to teraz pytanka!
1. Co sądzicie spotkaniu, w którym zaszło tak wielkie nieporozumienie? XD
2. Jak myślicie, czy Luka zostanie dłużej na Ziemi Wyrzutków?
3. Czy Luka opowie kiedyś Nuce swoją historię?
Pozdrawiam was wszystkich! ~ EvilRay

Rozdział dedykuję Rysi Samosi :3

11 komentarzy:

  1. Podziwiam, rozdział jest naprawdę realistyczny.
    Tango najlepsze<3 Luka, to taka świetna optymistka,bardzo mi przypomina Anie z Zielonego Wzgórza. Luka ma takie same usposobienie jak Ania.
    Pytanka:
    1. Taniec dwojga tych osobników, był taki cudny!
    2. Raczej tak i dalej będzie dręczyć Natha swoim optymizmem. Heu heu heu!
    3. Myślę że tak
    Pozdrawiam cieplutko~ Emily

    OdpowiedzUsuń
  2. początek nie zbyt mi się podobał, bo był napisany dość choatyczny (równeiż przez te znaczki) i nie było zrozumiałe, czy Zira mówiła w tym wspomnieniu o Nuce czy może o jego bracie (gdy pokazywała przyszłego władcę). ponadto jakoś nie było odniesienia i przejscia płynnego do teraźniejszości.
    A potem juz mi sie znacznie bardziej podobało, ponieważ pojawiłą się szalona Luka z tym swoim wiecznym optymizmem i pewną naiwnością, która jest tak anprawdę wspaniała. ponieważ ta dziewczyna cieszy suę z małych rzeczy i dlatego sobie radzi. W tym tkwi jej siła. W tym, ciekawości świata... Na pierwszy rzut oka kompletna abstrakcja, a przecież mało kto poradzilby sobie w jej sytuacji. To, że lwy mówią do siebie per "pan", "pani", dość mnie zdziwiło, jakos nie pasuje :D podobał mi się pomysł z dziura i tańcem, ale szkoda, że tego ostatniego nie opisałaś dokładniej. Było tez troche literówek w dalszej części notki.
    podejrzewam,że Luka zostanie dłużej an Ziemi Wyrzutków, bo musi w koncu gdzies się zatrzymać :p i że koniec końców Nuka dowie się o jej przeszłości.
    Zapraszam na niezaleznosc-hp.blogspot.com i pozdrawiam ;) no i czekam na ocenkę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle dziękuję za taki ładny komentarz ;)
      Generalnie rzecz ujmujac Zira wzięła wtedy w zęby "brązową kulkę", a Nuka jest szary, więc uważam, że sytuacja była całkiem jasna. Ale to prawda, źe mam problem z płynnymi przejściami pomiędzy czasoprzestrzenią ;/
      Haha, bardzo mi miło, źe tak podoba ci się postać Luki ^^ Wiem, że zachowania moich postaci są czasem troche abstrakcyjne, ale, szczerze mówiąc, nigdy nie chciałam, aby było inaczej ;D To opowiadanie jest bajką, dlatego czasem wyolbrzymiam pewne cechy i reakcje.
      Skoro Timon i Pumba mogą tańczyć taniec hula, to lwy na per "pan i pani" też mogą się do siebie zwracać XD *pokręcona logika Ray*
      Zapomniałam o tych literówkach, już poprawiam ;D
      Pozdrawiam cieplutko! ~ EvilRay

      Usuń
  3. O nareszcie Nath!

    W twojej wersji jest naprawdę przystojny, a nie taki jak ten w KL 2! Ble! Ble!

    NathxLuka, NathxLuka! Moje marzenie! Kochać, kochać tą parę chcę! Dobra, koniec mojej żałosnej ballady.

    Pytanka śniadanka (dobra, ja może przestanę udawać, że jestem zabawna XD)!

    1. Będzie miłość. I małe Nathotka!

    2. Tak, będzie z Nathem, będzie miłość, będzie ciepło w nocy...

    3. Tak!

    Tango z tajfunem. XD

    Luka jest słodka, ten jej optymizm.

    Czekam na następną notkę.

    Pozdrawiam.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacna ballada, Milordzie! Dołączę się do chóru! ;D
      Nathotka XD Piękne określenie :,)
      Ciepło w nocy?... To znaczy, że kupią sobie kaloryfer?...
      Bardzo dziękuję ci za komentarz i pozdrawiam! ;* ~ EvilRay

      Usuń
  4. Nathariś, no nareszcie! Od razu wiedziałam, że to ty. Ogólnie to Nuka jest jedną z moich ulubionych postaci z KL tylko w filmie jest on taki...mdły, nieciekawy i po prostu nie za bardzo grzeszy inteligencją. Wolę twoją wersję Natharisa w której jest on taki...podobny do Skazy <3. Luka wyrosła na spoko kobitę, ma charakter, a ja ją jeszcze pamiętam jak była małą, beżową, puchatą kuleczką *ociera łzę wzruszenia*, jak te dzieci szybko rosną...
    Luka Augzoyowa...fajowe nazwisko...swoją drogą...do mnie też, by pasowało. W sumie to w ten weekend wolałam szczerze to przecztyać dalszą część histori *ten epicki łyk wody* Ramsaya III Szalonego * i mnie oczywiście u jego boku xp*, ale ten rozdział wynagrodził mi tą...jakby to ładnie ująć...poszukam w słowniku...
    Nie mniej czekam na nowe notki
    Pozdrawiam~Szekspir K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo z tym Nuką to w filmie twórcy się pomylili XD Postanowiłam uzupełnić ich ~malutkie~ niedopatrzenie ;D Bardzo mi miło, że podoba ci się moja wersja Natha ;* Szczęście mi serducho rozpiera, jak słyszę tak miłe słowa ^^
      Ach, to prawda, jednego dnia taki malec skacze po drzewach, a drugiego... w sumie drugiego dalej skacze po drzewach, ale jest juź dorosły XD
      Augzoyowa w Ennillis oznacza "nieustraszona", więc pasowałoby do ciebie idealnie ;D
      Historię Ramsiego postaram się wrzucić gdzies w środku tygodnia c;
      Również pozdrawiam! ~ EvilRay

      Usuń
  5. Cudny rozdział! <3 Nuka wygląda niesamowicie w Twojej wersji. Luka jest taką wspaniałą optymistką! Uwielbiam ją! A ten taniec... Zarazem śmieszny i uroczy. :D Ciekawe czy Luka zostanie dłużej na Ziemi Wyrzutków. Mam nadzieję, że tak. Jej rozmowy z Nuką są świetne. Zastanawia mnie też co się dzieje u jej rodziny. No i jestem rozdarta pomiędzy Karahą i Nuką. D: Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, bardzo dziękuję! <3
      Cieszę się, źe podoba ci się moja wersja ^^ Wkrótce na pewno opiszę wszystko, co dzieje się/działo z rodzinką Luki w Królestwie Siedmiu Władców przez ten czas ;D Dziękuję serdecznie za komentarz ;) Pozdrawiam ciepło! ~ EvilRay

      Usuń
  6. Rozdział jest idealny, nie dołuj się! I z góry dzięki za wspaniały nagłówek :D. Niedługo dam w info, że to od ciebie :).

    1. Spotkanie wspaniałe ! Nuka jest jak ja, chce, żeby mieć święty spokój, a jednak da się lubić.
    2. Oj długo!
    3. Zadziała obustronnie :D

    Pozdrawiam i zapraszam na Idalię, nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robienie tego nagłówka było świetną zabawą ;D Miło mi, że ci się podoba ;D Dziękuję za koma i pozdrawiam! ;) ~ EvilRay

      Usuń